No to dajemy kolejnego shota, tym razem Frerarda, niestety znowu z
poślizgiem, ale wybaczcie; tłumaczenie nie jest takie proste, a w roku
szkolnym, przed egzaminami, ciężko jest znaleźć czas i się zgrać. No w
każdym bądź razie enjoy!
*link do oryginału: http://chee-wee.deviantart.com/art/Stay-With-Me-Frerard-OneShot-325538616*
*osobiście polecam do tego http://www.youtube.com/watch?v=ye5ivNkEcwo*
*link do oryginału: http://chee-wee.deviantart.com/art/Stay-With-Me-Frerard-OneShot-325538616*
*osobiście polecam do tego http://www.youtube.com/watch?v=ye5ivNkEcwo*
~*~
Frank
westchnął i zmarszczył brwi, znowu płakał. Gitarzysta chciał wiedzieć, jak
pomóc Gerardowi: nie chciał, żeby wokalista zamartwiał się albo ryczał przez
jakąś głupią zdzirę, która nie potrafiła utrzymać majtek na sobie – chciał go
mocno przytulić i powiedzieć mu… powiedzieć mu, że go kocha i tam jest; gdy
piosenkarz zakrztusił się szlochem, wydrapał się ze swojego łóżka i ostrożnie
uchylił zasłonkę w łóżku Gerarda. Wokalista uniósł spojrzenie, kiedy uderzyło
go świeże powietrze.
- F- Frank?
- Czy mogę
dostać się do środka? - Zdziwiony Gerard pokiwał głową i zrobił gitarzyście
miejsce; Frank wdrapał się i zasunął zasłonę.
- Co jest
nie tak F-Frankie? – podciągnął nosem. Frank ułożył się najwygodniej jak mógł.
- Dlaczego…
Dlaczego z nią zostałeś? Gerard ostrożnie usiadł.
- Nie wiem…
- starł swoje łzy, „ Żeby powstrzymać się od rzucenia na ciebie” w myślach
przeklął swój mózg: stało się tak jak za każdym razem.
- Nie możesz
godzić się na to dłużej, Gee. – Frank zmarszczył brwi – Kochasz ją w ogóle?
- Nie.-
Gerard westchnął, - To moja wina .
- Nie mów
tak! To jej wina. - Frank pokręcił głową i ostrożnie przeniósł ją w Gerardowe
ramiona. - Jest jedyną osobą, która tak cię dołuje- Gitarzysta przygryzł lekko
wargę, słysząc co podpowiada mu mózg. Gerard poczuł, że jego serce skacze przez
nagły uścisk
- Ona... Bo
ja jestem bi, no i... Ja... Ja kocham mężczyznę, nie ją, ona o tym wie - Po
prostu musiał to z siebie wyrzucić do najlepszego przyjaciela... Do człowieka,
dla którego mógłby umrzeć: Frank był tam dla niego zawsze. Kochał każdą
najmniejszą rzecz w zielonookim gitarzyście.
- To nie
twoja wina - Frank lekko otarł się o plecy wokalisty i starszy mężczyzna poczuł,
że cały jego smutek odchodzi. - Więc, co zrobisz? - Gitarzysta odsunął się
trochę.
- Pozbędę
się jej nieuczciwej dupy.
- Dobrze- Frank uśmiechnął się, co Gerard
odwzajemnił - Po chwili totalnie odsunęli się od siebie - Jestem pewny,
ponieważ mówiłeś, że ona wie, to będzie też dobre dla niej.
- Wiem -
Gerard skinął głową, objął Franka i postanowił - Frankie...
- Tak?
- P-położysz
się ze mną na chwilę? –
- Pewnie -
Frank położył się obok wokalisty - Wyglądasz na zmęczonego. –
- Ja -
Gerard przybliżył się jeszcze - Ja tylko... Ja... Muszę mu teraz powiedzieć -
podświadomie się w niego wtulił.
- Zrób to -
Frank uśmiechnął się smutno: nadal nie miał Gerarda, ale był jego najlepszym
przyjacielem, więc Frank wiedział, że musi się z tego cieszyć. - Więc śpij.
- N-nie...
idź... - Gerard znowu ziewnął i powoli zapadł w spokojny sen. Frank pokręcił
głową i zdecydował nie opuszczać Gerarda, gdyby się obudził i poczuł samotnie.
Gitarzysta nie chciał, by wokalista pomyślał, że wyszedł, bo nie chciał tu być,
Frank zamknął oczy i zaczął usypiać.
PORANEK
Gitarzysta
obudził się kiedy poczuł ruch przy nim, więc usiadł i spojrzał na wokalistę,
który poruszał się i mamrotał coś niezrozumiale.
- Emm,
F-Frankie, j-ja - Frank uniósł brew, kiedy to usłyszał i ostrożnie wplątał palce
we włosy wokalisty, jednak to go nie obudziło - j-ja k-kocham...cię. - Frank
westchnął i zabrał rękę z dala od Gerarda - ten ziewnął i usiadł
- Dzień
dobry, Gee. Gerard się uśmiechnął
- Zostałeś.
- Prosiłeś.
- Dobrze,
rzeczywiście tak mówiłem - Gerard nerwowo podrapał się po głowie - Dziękuję,
Frankie.
- Nie
przejmuj się - Frank się uśmiechnął - Więc, dobrze spałeś?
- Cudownie -
Gerard znowu się uśmiechnął - Śniłem o... O nim. Frank poczuł, że jego serce
staje na moment na te słowa: Gerard wspominał jego imię, gdy spał, gitarzysta
był lekko zmieszany: Był pewien, że usłyszał "Kocham cię" i Gerard
powiedział to tak po prostu? Po tym wszystkim, co Gerard powiedział poprzedniej
nocy, Frank musiał wiedzieć, czy się nie przesłyszał.
-
Powiedziałeś... Powiedziałeś moje imię... Kiedy spałeś... Dlaczego? Jeśli
powiedziałeś, że śniłeś "o nim", kogo kochasz? Uśmiech Gerarda zrzedł
i mężczyzna lekko się zarumienił, ale Frank wydawał się tego nie zauważyć
- J-ja
nie... Nie wiem. - Gerard nie wiedział co teraz zrobić, Frank tak. - Ja... -
Gerard zmarszczył brwi i Frank westchnął: gitarzysta owinął ramiona wokół
Gerarda i przyciągnął go bliżej - F-Frankie? -Kocham cię- Frank znowu
westchnął: trochę ciszej tym razem
- Proszę ...
Proszę, nie mów mi, że się przesłyszałem... Gerard się odsunął i trochę
zarumienił - N-nie przesłyszałeś - przygryzł wargę po czym westchnął cicho -
Kocham cię, Frank, z całego serca. Frank westchnął z ulgą
- Dziękuję -
gitarzysta pocałował Gerarda, wokalista docisnął swoje wargi do Franka i pogłębił
pocałunek: niedługo ich języki poznawały wnętrza ust drugiego, delikatnie
przejeżdżając po zębach - po chwili musieli się odsunąć, by zaczerpnąć
powietrza.
- Nie
dziękuj mi za bycie szczerym. - Gerard powiedział, kiedy jego oddech wrócił do
normalności. - To był naprawdę dobry pocałunek. Frank rozciągnął usta w
uśmiechu
- Ale ja
chcę jeszcze - lekko musnął wargi Gerarda.
- Wiem.
Położyli się z powrotem przytuleni - Definitywnie muszę odpuścić sobie tą
oszustkę. -To naprawdę świetnie - Frank uśmiechnął się bardziej.
- A kiedy
już to zrobię, Frankie, będziesz mój?
- Bez
wątpienia.
- Za chwilę
wrócę - wokalista wyplątał się z objęć i uchylił kołdry, by wydostać się z
łóżka - Poczekaj tutaj - uśmiechnął się i opuścił zasłonę jeszcze raz, a
następnie udał się na poszukiwania swojego telefonu.
10 MINUT
PÓŹNIEJ
Frank
obejrzał się, gdy usłyszał kroki, a następnie zasłona podniosła się: Gerard
stał z ogromnym uśmiechem na twarzy; - Hej mój kochany chłopaku. Wspiął się na
łóżko i zasunął zasłonkę.
- Więc
zrobiłeś to? - Frank uśmiechnął się promieniście.
- Właściwie,
- Gerard się położył - ona zrobiła to za mnie. - zachichotał i przytulił do
siebie chłopaka.
- To zabawne
- Frank również się uśmiechnął - Co powiedziała?
-
Powiedziała: 'Nie kocham Cię już, a Ty, Ty kochasz tego mężczyznę. To koniec.'
Zaśmiałem się i podziękowałem jej za odwalenie roboty, rozłączyłem się i wróciłem
tutaj. Frank się roześmiał
- To
naprawdę zabawne.
- Wiem. -
Gerard się uśmiechnął i pocałował Franka w czoło. - Chociaż to powiedziałem -
Frank pocałował Gerarda w policzek
- Kocham Cię
Gerard.
- Też cię
kocham, Frank. Frankie? - chłopak dał znak, by kontynuował, - czy zostaniesz ze
mną? - zapytał Gerard tuląc do siebie Franka.
- Na zawsze
- Frank się uśmiechnął, Gerard pocałował go w czoło i nie zważając na czas,
obydwaj zamknęli oczy i zasnęli: ich ciała połączyły się niewidzialnymi
wiązaniami; nawet ich piersi stykały się ze sobą, więc ich serca były tak
blisko, jak to tylko możliwe.