sobota, 2 listopada 2013



 No to dajemy kolejnego shota, tym razem Frerarda, niestety znowu z poślizgiem, ale wybaczcie; tłumaczenie nie jest takie proste, a w roku szkolnym, przed egzaminami, ciężko jest znaleźć czas i się zgrać. No w każdym bądź razie enjoy!

*link do oryginału: http://chee-wee.deviantart.com/art/Stay-With-Me-Frerard-OneShot-325538616*
*osobiście polecam do tego http://www.youtube.com/watch?v=ye5ivNkEcwo*

~*~

Frank westchnął i zmarszczył brwi, znowu płakał. Gitarzysta chciał wiedzieć, jak pomóc Gerardowi: nie chciał, żeby wokalista zamartwiał się albo ryczał przez jakąś głupią zdzirę, która nie potrafiła utrzymać majtek na sobie – chciał go mocno przytulić i powiedzieć mu… powiedzieć mu, że go kocha i tam jest; gdy piosenkarz zakrztusił się szlochem, wydrapał się ze swojego łóżka i ostrożnie uchylił zasłonkę w łóżku Gerarda. Wokalista uniósł spojrzenie, kiedy uderzyło go świeże powietrze.
- F- Frank?
- Czy mogę dostać się do środka? - Zdziwiony Gerard pokiwał głową i zrobił gitarzyście miejsce; Frank wdrapał się i zasunął zasłonę.
- Co jest nie tak F-Frankie? – podciągnął nosem. Frank ułożył się najwygodniej jak mógł.
- Dlaczego… Dlaczego z nią zostałeś? Gerard ostrożnie usiadł.
- Nie wiem… - starł swoje łzy, „ Żeby powstrzymać się od rzucenia na ciebie” w myślach przeklął swój mózg: stało się tak jak za każdym razem.
- Nie możesz godzić się na to dłużej, Gee. – Frank zmarszczył brwi – Kochasz ją w ogóle?
- Nie.- Gerard westchnął, - To moja wina .
- Nie mów tak! To jej wina. - Frank pokręcił głową i ostrożnie przeniósł ją w Gerardowe ramiona. - Jest jedyną osobą, która tak cię dołuje- Gitarzysta przygryzł lekko wargę, słysząc co podpowiada mu mózg. Gerard poczuł, że jego serce skacze przez nagły uścisk
- Ona... Bo ja jestem bi, no i... Ja... Ja kocham mężczyznę, nie ją, ona o tym wie - Po prostu musiał to z siebie wyrzucić do najlepszego przyjaciela... Do człowieka, dla którego mógłby umrzeć: Frank był tam dla niego zawsze. Kochał każdą najmniejszą rzecz w zielonookim gitarzyście.
- To nie twoja wina - Frank lekko otarł się o plecy wokalisty i starszy mężczyzna poczuł, że cały jego smutek odchodzi. - Więc, co zrobisz? - Gitarzysta odsunął się trochę.
- Pozbędę się jej nieuczciwej dupy.
 - Dobrze- Frank uśmiechnął się, co Gerard odwzajemnił - Po chwili totalnie odsunęli się od siebie - Jestem pewny, ponieważ mówiłeś, że ona wie, to będzie też dobre dla niej.
- Wiem - Gerard skinął głową, objął Franka i postanowił - Frankie...
- Tak?
- P-położysz się ze mną na chwilę? –
- Pewnie - Frank położył się obok wokalisty - Wyglądasz na zmęczonego. –
- Ja - Gerard przybliżył się jeszcze - Ja tylko... Ja... Muszę mu teraz powiedzieć - podświadomie się w niego wtulił.
- Zrób to - Frank uśmiechnął się smutno: nadal nie miał Gerarda, ale był jego najlepszym przyjacielem, więc Frank wiedział, że musi się z tego cieszyć. - Więc śpij.
- N-nie... idź... - Gerard znowu ziewnął i powoli zapadł w spokojny sen. Frank pokręcił głową i zdecydował nie opuszczać Gerarda, gdyby się obudził i poczuł samotnie. Gitarzysta nie chciał, by wokalista pomyślał, że wyszedł, bo nie chciał tu być, Frank zamknął oczy i zaczął usypiać.
PORANEK
Gitarzysta obudził się kiedy poczuł ruch przy nim, więc usiadł i spojrzał na wokalistę, który poruszał się i mamrotał coś niezrozumiale.
- Emm, F-Frankie, j-ja - Frank uniósł brew, kiedy to usłyszał i ostrożnie wplątał palce we włosy wokalisty, jednak to go nie obudziło - j-ja k-kocham...cię. - Frank westchnął i zabrał rękę z dala od Gerarda - ten ziewnął i usiadł
- Dzień dobry, Gee. Gerard się uśmiechnął
- Zostałeś.
- Prosiłeś.
- Dobrze, rzeczywiście tak mówiłem - Gerard nerwowo podrapał się po głowie - Dziękuję, Frankie.
- Nie przejmuj się - Frank się uśmiechnął - Więc, dobrze spałeś?
- Cudownie - Gerard znowu się uśmiechnął - Śniłem o... O nim. Frank poczuł, że jego serce staje na moment na te słowa: Gerard wspominał jego imię, gdy spał, gitarzysta był lekko zmieszany: Był pewien, że usłyszał "Kocham cię" i Gerard powiedział to tak po prostu? Po tym wszystkim, co Gerard powiedział poprzedniej nocy, Frank musiał wiedzieć, czy się nie przesłyszał.
- Powiedziałeś... Powiedziałeś moje imię... Kiedy spałeś... Dlaczego? Jeśli powiedziałeś, że śniłeś "o nim", kogo kochasz? Uśmiech Gerarda zrzedł i mężczyzna lekko się zarumienił, ale Frank wydawał się tego nie zauważyć
- J-ja nie... Nie wiem. - Gerard nie wiedział co teraz zrobić, Frank tak. - Ja... - Gerard zmarszczył brwi i Frank westchnął: gitarzysta owinął ramiona wokół Gerarda i przyciągnął go bliżej - F-Frankie? -Kocham cię- Frank znowu westchnął: trochę ciszej tym razem
- Proszę ... Proszę, nie mów mi, że się przesłyszałem... Gerard się odsunął i trochę zarumienił - N-nie przesłyszałeś - przygryzł wargę po czym westchnął cicho - Kocham cię, Frank, z całego serca. Frank westchnął z ulgą
- Dziękuję - gitarzysta pocałował Gerarda, wokalista docisnął swoje wargi do Franka i pogłębił pocałunek: niedługo ich języki poznawały wnętrza ust drugiego, delikatnie przejeżdżając po zębach - po chwili musieli się odsunąć, by zaczerpnąć powietrza.
- Nie dziękuj mi za bycie szczerym. - Gerard powiedział, kiedy jego oddech wrócił do normalności. - To był naprawdę dobry pocałunek. Frank rozciągnął usta w uśmiechu
- Ale ja chcę jeszcze - lekko musnął wargi Gerarda.
- Wiem. Położyli się z powrotem przytuleni - Definitywnie muszę odpuścić sobie tą oszustkę. -To naprawdę świetnie - Frank uśmiechnął się bardziej.
- A kiedy już to zrobię, Frankie, będziesz mój?
- Bez wątpienia.
- Za chwilę wrócę - wokalista wyplątał się z objęć i uchylił kołdry, by wydostać się z łóżka - Poczekaj tutaj - uśmiechnął się i opuścił zasłonę jeszcze raz, a następnie udał się na poszukiwania swojego telefonu.
10 MINUT PÓŹNIEJ
Frank obejrzał się, gdy usłyszał kroki, a następnie zasłona podniosła się: Gerard stał z ogromnym uśmiechem na twarzy; - Hej mój kochany chłopaku. Wspiął się na łóżko i zasunął zasłonkę.
- Więc zrobiłeś to? - Frank uśmiechnął się promieniście.
- Właściwie, - Gerard się położył - ona zrobiła to za mnie. - zachichotał i przytulił do siebie chłopaka.
- To zabawne - Frank również się uśmiechnął - Co powiedziała?
- Powiedziała: 'Nie kocham Cię już, a Ty, Ty kochasz tego mężczyznę. To koniec.' Zaśmiałem się i podziękowałem jej za odwalenie roboty, rozłączyłem się i wróciłem tutaj. Frank się roześmiał
- To naprawdę zabawne.
- Wiem. - Gerard się uśmiechnął i pocałował Franka w czoło. - Chociaż to powiedziałem - Frank pocałował Gerarda w policzek
- Kocham Cię Gerard.
- Też cię kocham, Frank. Frankie? - chłopak dał znak, by kontynuował, - czy zostaniesz ze mną? - zapytał Gerard tuląc do siebie Franka.
- Na zawsze - Frank się uśmiechnął, Gerard pocałował go w czoło i nie zważając na czas, obydwaj zamknęli oczy i zasnęli: ich ciała połączyły się niewidzialnymi wiązaniami; nawet ich piersi stykały się ze sobą, więc ich serca były tak blisko, jak to tylko możliwe.