wtorek, 17 września 2013

Sick - Jalex oneshot.

Więc po dłuuugim czasie wielki come-back! Cieszy się ktoś? c: Tym razem tłumaczenie fajnego Jalexowego shota. Jalex - Alex + Jack (All Time Low). Jeśli chcecie, żebyśmy coś przetłumaczyły - możecie napisać w komentarzu. Mamy nadzieję, że coś nowego pojawi się o wiele szybciej, zaraz chyba zaczną się poszukiwania czegoś. W każdym bądź razie enjoy!
link do oryginału: http://stillburningbright.deviantart.com/art/Sick-Jalex-One-shot-336642283

Jack siedział przed telewizorem, zbyt wcześnie jak na niedzielę, oglądając powtórki Simpsonów, które widział tysiące razy. Głośno westchnął, poszedł do kuchni po już trzecią miskę płatków i prawie podrzucił pudełko, gdy usłyszał głośny jęk, a następnie huk z tyłu autobusu. Odstawił śniadanie, ruszył w kierunku dźwięków i po chwili zobaczył zarumienionego Alexa, który chwiejnym krokiem wydostawał sie z łazienki. Jack uniósł brew, gdy widział potykającego się Alexa wracającego do swojego łóżka i opierającego się tam o ścianę.

- Masz kaca, czy rzeczywiście jesteś chory? –zapytał rozbawiony piorunującym spojrzeniem Alexa.

- Chory, dupku. Pieprzona grypa, czy coś. - Wokalista poskarżył się, w akompaniamencie boleśnie brzmiącego kaszlu.

Jack zmarszczył brwi, kiedy podszedł do Alexa, by położyć rękę na czole starszego mężczyzny. Skóra płonęła pod jego palcami.

- Cholera, stary. Idź sie połóż na kanapie, znajdę coś, co pomoże. – Jack zarządził łagodnie, prowadząc Alexa w kierunku niewielkiego holu.

- Nie-e-e, wszystko w porządku. - Alex zaprotestował mrugając na Jacka, jednak po chwili zatoczył się w kierunku niewielkiej sofy. Opadł na nią z `umfh` , była wygodna, po czym przyszedł Jack niosąc koc i rzucając go w jego stronę. Alex wyciągnął się i westchnął, budując z koca pewnego rodzaju kokon wokół siebie, gdy Jack nakładał na niego drugi.

- Trzymaj. Wystarczająco ciepło? - Jack mruknął, rozdrażniony i zabrał włosy Alexa z jego gorącego czoła.

- Zimno. - Alex jęknął, pokazujac Jackowi najlepszą szczenieca minę, na jaką było go stać, przy czerwonych oczach i wypiekach. I tak, Jack nie mógł skłamać, to było dość urocze. Skinął głową w stronę lidera i poszedł do aneksu kuchennego przygotować herbatę. Złapał chłodne, wilgotne ściereczki, by przyłożyć mu do czoła oraz wyjął Tylenol z małej szafki obok lodówki. Wrócił i ustawił parujący kubek i tabletki na blacie przy Alexie i powoli pomógł mu usiąść uwalniając jego ręce z koca. Alex pomachał dłońmi w geście `daj mi to` do herbaty, po czym Jack chcąc wręczyć mu kubek wymamrotał coś w stylu " diva " pod nosem i usiadł na kanapie obok chorego, prawie rozlewając picie.
- Dziękuję, kochanie - Alex puścił oko do Jacka i ostrożnie pociągnął łyk herbaty, sprawdzając temperaturę, był zaskoczony, gdy okazało się że była prawie idealna. Zastanawiał się jakim cudem Jack zawsze wiedział czego potrzebuje. Odrzucił tą myśl od siebie tak samo jak wszystkie inne; w Jacku było wiele rzeczy, których nie rozumiał. Nagle coś zimnego znalazło się na jego czole, wyrywając z zadumy. Krzyknął, prawie upuszczając herbatę po raz drugi i zorientował się, że to własnie był Jack, który teraz się śmieje, przyciskając zimną tkaninę do jego twarzy, próbował zniwelować jego gorączkę.

- Nie musisz tego robić, wszystko jest w porządku- Alex zaprotestował wyrywając się z rąk Jacka. Mężczyzna wywrócił oczami.

-Mógłbyś się wreszcie zamknąć i pozwolić mi się Tobą zaopiekować? - Alex prychnął i wrócił na miejsce, opierając głowę na siedzeniu i pozwalając by Jack poraz kolejny przyciskał obiekt do jego palącej się skóry, dopóki nie będzie usatysfakcjonowany temperaturą i nie wrzuci ściereczki do zlewu. To było wtedy, kiedy zauważył, że w busie panowała cisza i zdał sobie sprawę, że są tam tylko we dwójkę.

- Hej, gdzie są wszyscy? – wymamrotał, szturchając Jacka w bok.

- Pewnie poszli na kawę. – odpowiedział młodszy, nie odrywając wzroku od telewizora.

- I mnie nie zaprosili? - Alex wydął wargi i skrzyżował ręce na piersi. - Powiedz im, żeby mi coś przynieśli.

- Dlaczego ty nie możesz im powiedzieć?

- Mam telefon na swoim łóżku. - Jack westchnął i wystukał wiadomość do Rian'a.

`hej, możesz przynieść coś Lexowi i mi? Księżniczka jest chora`

- Dlaczego jestem "księżniczką"? - Alex zapytał , oczywiście czytając przez ramię Jacka.

- Wolisz divę? - Jack uniósł brew i Alex prychnął, kiedy chłopakowi zadzwonił telefon i pojawiła się nowa wiadomość.

`a powinienem?`

Jack wywrócił oczami i pisał dalej.

`po prostu to zrób dupku, wtedy przestanie narzekać`

Alex wydał z siebie kolejny dźwięk irytacji i przyciągnął koce bliżej.

- Dlaczego tutaj jest tak cholernie zimno? - Piosenkarz narzekał , a Jack ponownie przycisnął dłoń do jego czoła i westchnął.

- Jest lepiej, ale nadal nie tak, jak powinno. Chcesz jeszcze jeden koc? - Alex potrzasnął głową. - No, co mam zrobić? Kupić Ci grzejnik? - Alex zachichotał cicho i wyciągnął ręce w stronę Jacka, uśmiechając się zadziornie. - Coo... nie, nie przytulę cię. - Jack pokręcił głową, odsuwając się nieco.

- Proszę? - zrobił oczy słodkiego psiaka. Jack wiercił się pod błagalnym wzrokiem Alexa przez kilka chwil, wzdychając i podciągając koce.

-Posuń się dupku. - Alex wydał z siebie dziewczęcy odgłos rozkoszy zanim pozwolił Jackowi wejść razem z nim pod koc i wtulić się w jego bok. Owinął obie ręce wokół chudej talii Jacka i przytulił głowę do jego szyi. Młodszy zachichotał na hałas wykonany przez Alexa, oddając swoje ciepło chłopakowi.

- Um, jesteś ciepły.

- A ty taki dziewczęcy. - Jack zaśmiał się cicho, drapiąc ramiona Alexa. Siedzieli tak, Alex czasami wydawał ciche odgłosy szczęścia i przytulając się bardziej do Jacka, którego chichot przyciągał Alexa bliżej. To było nieziemsko urocze, i obydwaj o tym wiedzieli. Kilka minut do drugiego odcinka Family Guy, Jack nagle poczuł zimno na szyi, gdy Alex trochę się odsunął. Spojrzał w dół, aby zobaczyć jak jego przyjaciel się w niego wpatruje i uniósł brew.

- Hej – Alex szepnął.

- Hm?- Jack również szeptał, nie wiedząc dlaczego mówią tak cicho, poza nimi nikogo nie było.

- Dziękuję. - Alex mruknął, a Jack uśmiechnął się nieco.

Powoli, ostrożnie, pochylił się, dopóki nie dzieliły ich tylko centymetry, i był zaskoczony, gdy Alex zniwelował lukę między nimi i pocałował go słodko. Ich przymknięte powieki drgały, oboje byli zadowoleni z bijącego od nich ciepła. Chwilę potem się rozdzielili, policzki Jacka były jasno-różowe, co sprawiło, że Alex się uśmiechnął. Raz jeszcze musnął wargi Jacka swoimi, by ponownie się w niego wtulić. Jack oparł swoją głowę o Alexa i przyciągnął go do siebie, wkrótce zapadli w sen z uśmiechami na twarzach.

Kiedy Rian i Zack , wraz ze zmartwionym Flyzikiem, wrócili i poszli do autobusu wręczyć nieco zimną kawę, wcale nie zrobili zdjęć dwóch mężczyzn przytulających się na małej kanapie, a już na pewno nie wrzucili kilku z nich na Twittera.